niedziela, 10 maja 2009

WIELKA UCIECZKA




Martwię się o Miśkę. nie ma jej na balkonie już tyle czasu... Pytam się Pani czy nie wie co u Miski, a ona tylko: "Co się stało Roksiaczku? Czemu miauczysz?". Po prostu łapy opadają.
Dlatego postanowiłam, że sama sprawdzę. Namówiłam Zbója na małą ucieczkę z domu.
Plan był taki:
* jak Pani otworzy drzwi po powrocie do domu, wybiegamy i biegniemy do Miśki.
*sprawdzamy co u Miśki
*udajemy, że jesteśmy zaginionymi kotkami [ mamy numery telefonów na naszych obróżkach] i czekamy, aż nas Państwo Miśki odstawią do domu.
Plan był prosty.
Początek nawet się udał. Z domu wybiegliśmy... ... niestety każdy w inną stronę. Nie mogliśmy dogadać się jak należy iść do Miski. Ja mówiłam, że trzeba biec do góry, bo Miśka jest zawsze na wyższym balkonie niż my... ... a Zbój, że na dół, bo to inna klatka i nie czekając na mnie pobiegł. Pani zaraz potem mnie złapała i musiałam wracać do domu. Zbój też wrócił, chociaż podobno się zakamuflował za doniczkami... ... ale Pani i tak go znalazła. pani ma chyba specjalne moce, że dostrzegła Zbója

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz