sobota, 9 maja 2009

NOCNA AKCJA KOMANDOSA



NOC KOMANDOSA. MOJA NOC.

To była akcja.

* Doskonale przemyślana...

* Doskonale zaplanowana...

* Doskonale wykonana...

Nie będę się chwalił, że wszystko zrobię sam, bo to oczywiste.

Zacznijmy jednak od początku.
Po moim małym wypadku w czasie zabawy z Roksaną [ zsiusiałem się w ich łóżku] Państwo zadecydowali, że koty nie mają wstępu do sypialni.To było straszne. Bez podusi? ...Bez możliwości schowania się pod kołdrą?... Bez możliwości przytulenia się do Pani?... a co najgorsze... bez możliwości obudzenia Pana, kiedy jestem głodny i chciałbym już dostać swoją poranną saszetkę!
Nie mogłem do tego dopuścić.

OPRACOWAŁEM PLAN.
Gdy tylko drzwi do sypialni Państwa uchyliły się na tyle dużo, że mogłem się przecisnąć, wraz z Roksaną schowaliśmy się pod łóżkiem Państwa. A, odkąd Pani przywiozła ze sobą setki kartonów książek, które tam właśnie leżą, nie jest to łatwe. Roksana - anorektyczka nie ma z tym problemów, ja jednak - słusznych rozmiarów prawdziwy koci mężczyzna, już tak łatwo nie mam. Jednak dałem radę. Wciągnąłem brzuch [ a nie jest tak wielki jak mówi mój Pan], lekko się rozpłaszczyłem i jakoś poszło. Na moje szczęście między kartonami była dziura. Posłużyła mi jako osłona.
Kiedy Pan usiłował nas wygonić udawaliśmy,że nas nie ma. Tylko, że Pan jest bardzo sprytny. Podniósł do góry róg materaca i w tym momencie Roksana nie wytrzymała nerwowo. Wystrzeliła jak torpeda i uciekła do drugiego pokoju.
Jest takim tchórzem, po prostu brak mi słów.
Pan myślał, że mnie nie ma - taki byłem cichutki- i zamknął drzwi.
Odczekałem jeszcze chwilę i już miałem wychodzić, kiedy Pan się położył...
I on nazywa mnie grubasem? ON?!
Materac tak się ugiął, że musiałem jak najszybciej wydostać się spod łóżka. Inaczej zostałbym zgnieciony.

Nie do końca udało się zachować ciszę, ale wyszło nie najgorzej. Państwo dostali takiego ataku śmiechu, że nie tylko pozwolili mi zostać w sypialni, ale otworzyli drzwi i pozwolili też przyjść Roksiakowi.
I to wszystko dzięki mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz