sobota, 9 maja 2009

SZKOLENIA KOSMICZNE


W związku z przedłużająca się dietą, na którą zostaliśmy z Roksiakiem skazani przez naszą podstępną Panią Weterynarz, dowództwo - czyli ja, zadecydowało, ze należy poszukać innych źródeł jedzenia, niż dotychczasowe:

* miski,
* pudełko z chrupkami
* okazjonalne żebractwo.

Dlatego też rozpocząłem przygotowania do przyszłego szkolenia Roksiaka w ramach misji Mleczna Droga.
Początkowe obawy, co do braku odpowiedniego zaplecza szkoleniowego [ namiot nie nadaje się do wszystkich ćwiczeń] zostały rozwiane po wizycie w łazience, nie w celach kuwetowych.
Okazało się bowiem, ze posiadamy doskonały sprzęt ćwiczeniowy. PRALKĘ.
Dokładne oględziny wykazały, że w pralce mieści się jeden kot [ Roksiak nie będzie mógł narzekać że tylko ona się naraża]. . W środku jest trochę ciemno i łapy się rozjeżdżają, ale w kosmosie nie może być wygodnie.
Próbowałem namówić szeregowca Roksiaka, żeby tam wszedł, ale nie chciał. Mówi, ze po ostatnich ćwiczeniach namiotowych nadal jest zakręcony. Tłumaczyłem, ze to nawet dobrze, bo nie poczuje różnicy, ale się uparła.
Zwabię ją tam różowymi kulkami, jakie Pani czasem tam wrzuca. Muszę tylko przypilnować jak to zrobi.
Twórca kocich lotów kosmicznych - generał Zbój

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz