sobota, 9 maja 2009

KOREK, MYSZA I PIPI


Hmmm... moi Państwo przyjmują dziś gości.
Niestety nie pomyśleli ani o mnie, ani o Roksiaku. KUCHARZA NIE BĘDZIE!
Pani gotuje sama, więc o wyżebraniu czegokolwiek możemy jedynie z Roksiakiem pomarzyć. A szkoda... czuję rybkę. Dostałem korek. Pan mówi, że w tym domu [ czyli naszym] jest tyle zabawek, że można by otworzyć przedszkole dla kotów, ale na Pani nie zrobiło to wrażenia i i tak dała mi korek. Zabawa była świetna do momentu gdy nie wpadł pod szafkę.Wiecie jak to jest... wkładasz łapę, już już myślisz że go masz, a on w ostatnim momencie ci się wymyka. strasznie frustrujące.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Korka nie odzyskałem ale odzyskałem za to dawno utraconą myszę do ścierania pazurków.
Bardzo się za nią stęskniłem. Postanowiłem pokazać jej jak bardzo ją kocham, więc ją przytuliłem... oczywiście potem walczyliśmy...
Jestem zaproszony do Pipi. Jeszcze nigdy jej nie widziałem, ale jej Pani powiedziała, że jesteśmy do siebie tak podobni, jakbyśmy byli rodzeństwem.
No nie wiem czy chciałbym mieć jeszcze jedną siostrę. Może lepiej żeby była moją koleżanką?
Podobno jest bardzo nieśmiała. Tak mówi jej Pani. A jej Pan dodał, że od wszystkich w okolicy dostaje lanie, więc boi się wychodzić do ogrodu.Zostanę jej obrońcą. Będę jej bronił przed innymi kotami.Roksana powiedziała, że kiedyś Pipi miała siostrę, ale zabił ją pies sąsiadów.
Nie wiem co to jest pies, ale z pewnością go pokonam.
W końcu jestem Pogromcą i Komandosem.CIEKAWE JAKA JEST PIPI. HMMM....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz