niedziela, 10 maja 2009

PREZENTY...PREZENTY





No jakby nie patrzeć zbliżają się święta. Nie bardzo wiem co to jest, ale zapowiada się fajnie. Wczoraj pakowaliśmy prezenty. To znaczy Pani pakowała a ja z Roksiakiem dzielnie pomagaliśmy. To nie było takie proste, ale ... jak się podzieli obowiązki, to idzie dość sprawnie.
I tak Roksiak zajął się wstążeczką [ ma słabość do wszystkiego co się błyszczy - to takie dziewczyńskie] , a ja całą resztą. Nie było łatwo. , ale jakoś daliśmy radę. Pewnie dlatego, ze potrafimy w każdej pracy znaleźć czas na zabawę. Wszystko bawiło się z nami. I papiery, i wstążeczki i nawet te śmieszne gwiazdki. pod koniec to nawet taśma klejąca dołączyła do zabawy i wtedy było naprawdę fajnie. A zaczęło się tak niewinnie... od berka.
***
Tak przy okazji. Roksiak powiedział mi, że jak są święta to Mikołaj przynosi prezenty. Podobno można je znaleźć wcześniej tylko trzeba poszukać. Co było robić - szukałem gdzie tylko się da.
Niestety nic nie znalazłem. To znaczy nic co byłoby prezentem, bo tak poza tym, to Pani ma w torebce tyle zabawek że ho ho. Mogłaby się czasem podzielić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz