sobota, 9 maja 2009

BEZCZELNA SIKORA I WŚCIBSKI WRÓBEL


Nigdy nie zrozumiem mojej Pani. W każdą zimę to samo. Ledwo mróz chwyci, śnieg poprószy, a moja Pani zaczyna dokarmiać Bezczelną Sikorę i jej kumpla Wścibskiego Wróbla.
W moją pierwszą zimę myślałam, że Pani jest bardzo sprytna. Sikora z Wróblem przylecieli wygłodzeni, wychudzeni... wiecie, nawet nie byłoby co na ząb wrzucić, więc moja Pani zaczęła ich dokarmiać.
A to smalec, a to skwarki, a to jakieś zboże...W końcu oboje przybrali na wadze na tyle dużo, że nie było na co czekać. I co zrobiła moja Pani? No co?!... Nie pozwoliła mi wychodzić na balkon kiedy któreś z nich tam akurat było. Nie ważne, że tłumaczyłam, że już są wystarczająco utuczeni, że niedługo skończy się zima i już nie przylecą, że jakieś inne osiedlowe koty skorzystają na naszym wysiłku i upolują je zanim my to zrobimy...
Pani była głucha na wszystkie argumenty.
Oczywiście zima się skończyła i było, że się tak wyrażę "po ptakach"na naszym balkonie. I dziś, siedzę sobie w domku, wyglądam przez szybę [ pani nie pozwala mi wychodzić na balkon, bo jestem jeszcze chora i ciągle dostaję zastrzyki], aż tu nagle nadlatuje Sikora ze swoim kumplem.
Aż mnie krew zalała. Podleciała sobie bezczelnie, usiadła na oparciu krzesełka, które stoi na balkonie i po prostu śmieje się pod dziobem. Ze mnie się śmieje!
Co było robić, pobiegłam po Panią. Doprowadziłam ją do okna, pokazuje Sikorę i zaklinam na wszystkie świętości, żeby mnie wypuściła. Tłumaczę, że wystarczy mi minutka i upoluje taką Sikorę, a Pani na to " Podoba się kotu ptaszek? Śliczny prawda?".
Jaki śliczny ptaszek?! Bezczelna Sikora, która śmieje się ze mnie już trzecią zimę! Gdyby nie Pani już dawno byłaby w sikorowym niebie, a ja miałabym jej pazury i dziób jako trofeum!
***
Pokazałam Zbójowi Sikorę i Wróbla. Niech wie, że honor tego domu wisi na włosku. Dwa koty, a Ptaszory bezkarnie fruwają po niebie, łażą po parapetach i posilają się naszym prywatnym smalcem.
***
Zbój szaleje. Zobaczył jak Sikora się z nas nabija i poprzysiągł jej zemstę. Tłumacze, ze to nie takie proste, ale powiedział, że nie daruje. tak długo miauczał pod oknem, że Pani wypuściła go na balkon. Ja tez wyszłam, ale zaraz wróciła. Strasznie zimno. Wolę cieplutkie mieszkanko. A Zbój twardo siedzi. Ale on może, z taką warstwą tłuszczu przetrzyma nawet epokę lodowcową, nie tylko naszą zimę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz