sobota, 9 maja 2009

SZKOLENIA NAMIOTOWE



Szkolenie Roksiaka to nie jest taka prosta sprawa jak się wydaje. Szeregowiec Roksiak jest bowiem niezwykle opornym uczniem, który w dodatku robi wszystko, by się od szkolenia wymigać. A to ją głowa boli, a to chce się opalać, a to schowa się tak, ze ledwo mogę ją znaleźć. A przecież wszyscy dobrze wiedzą, że żeby komandos był sprawny i cenny musi ćwiczyć. Dlatego właśnie podjąłem specjalne starania i wdrożyłem nowatorski plan jeśli chodzi o zrobienie z Roksiaka prawdziwego komandosa. Szeregowiec Roksiak albo padnie, albo będzie komandosem. jedno jest pewne - nie poddam się.
Roksiakowe szkolenia rozpocząłem od wykorzystania niezwykle cennego elementu ćwiczeniowego jakim jest jeden z naszych namiotów. Sprawa nie była łatwa. Szeregowiec, przeczuwając ze będzie to szkolenie ostre odmawiał wejścia do namiotu. Ale sami wiecie... moja charyzma, mój urok osobisty zrobiły swoje. Kiedy już udało mi się zapędzić ją do środka dalej było prosto. Blokujesz wejście i szkolisz Roksiaka do walki w małych pomieszczeniach. A tak wygląda Roksiak po szkoleniu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz