niedziela, 10 maja 2009

ŚWIĘTA NAD MORZEM I MÓJ KUMPEL TYBERIUSZ



Święta, święta i po świętach... ja swoje pierwsze boże narodzenie spędzałem nad morzem. U rodziców mojej Pani i mojego kumpla Tyberiusza. Drga jak zawsze była długa, ale dzielnie ją zniosłem. Właściwie to nawet lubię podróżować samochodem. Tyle się za oknem dzieje...
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce mój kumpel już spał w pokoju swojej Pani. Drzwi były zamknięte, więc nie mogłem się z nim przywitać od razu. Ale rano, jak tylko się otworzyły powitania nie miały końca.

fajnie że mnie jeszcze pamiętał. Od razu zaczęliśmy się bawić. Mówię wam, mój kumpel ma niezłe pomysły. Tylko jedno jest kiepskie. Nie można mu podjadać z miski. Je jakieś takie dziwne rzeczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz