piątek, 17 lipca 2009

NOWA MYSZA


Moje wielotygodniowe manifestacje , ze potrzebuję nowej myszy nareszcie dały efekt. Oboje z Roksiakiem dostaliśmy po nowej myszy. Ale tym razem pani okazała się przebiegła i każde z nas dostało inną mysz. Nie da rady wmówić pani, ze to Roksiak swoją zepsuł, a ta jest moja. Szkoda.
Wstępne testy wykazały, ze moja mysza do niczego się nie nadaje. co prawda ma dzwonek, ale dzwonek to nie wszystko. Wady nowej myszy:
* nie ma właściwego, czerwonego nosa
* nie da się jej oskórować bo jest ze sznurka
* dzwonek za mało dzwoni
Dlatego schowałem ją głęboko pod kanapą i zaopiekowałem się myszą Roksiaka, która ma czerwony nos i futro, które można ściągnąć pazurami.
Poza tym Pan ostatnio robił porządki i odnalazł wszystkie moje myszy. Nawet te w tak tajnych skrytkach, że sam zapomniałem gdzie są.
Mam teraz tyle myszy, ze mogłem je rozmiescić w całym mieszkaniu, w taki sposób, że gdziekolwiek bym był, mogę się którąś pobawić.
Boje się tylko że szkolenie takiej ilości myszy może mnie wykończyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz