wtorek, 8 grudnia 2009

ROKSIAK BRUDASEK



Roksiak to jednak jest brudasek. Ja już pomijam fakt, że musze po niej sprzątać w kuwecie, bo jej się wydaje, że jak dwa razy łapą machnie to koniec. A ja potem idę i normalnie padam!
Jakiś czas temu zrobiłem jej kontrolę uszu i okazało się, że są umyte tylko pobieżnie. Nie było rady. Musiałem sam dopilnować, żeby Roksiak był czysty. A wiecie jaki Roksiak oporny jest. Na szczęście po miesiącach szkoleń na komandosa wiem jak postępować z Roksiakiem. Plan był taki:
1. mała przyczajka, aż Roksiak uśnie na kanapie
2. szybki komandoski skok, z profilaktycznym trzepnięciem łapą w pysk
3. założenie podwójnego kociego nelsona z wykorzystaniem pazurów w okolicy tętnic
4. właściwe mycie Roksiaka.
Oczywiście plan udał się prawie cały. W końcu jestem zawodowym komandosem.
Niestety, po małych oporach Roksiak zgodził się na umycie pyska i uszu, ale jak chciałem jej umyć brzuch zaryzykowała życie i uciekła. W efekcie ma znacznie mniej sierści w okolicach gardła i trak sobie myślę czy nie dać jej pod choinkę szalika, żeby sobie go nie przeziębiła. Gardła oczywiście, nie szalika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz