środa, 7 lipca 2010

NOWE FIRANY, NOWE WYZWANIA














Każdy dobry komandos wie, że jeśli przestanie zapoznawać się z nowymi metodami walk i kamuflażu przestaje być komandosem. Na szczęście ja o tym wiem i dlatego ciągle ćwiczę. Kiedy okazało się, że Pani ma nowe firany nie było wyjścia. Musiałem sprawdzić ich wytrzymałość i użyteczność w moim codziennym, pełnym niebezpieczeństw życiu. A nie było to proste, bo Pani oczywiście [ jak zawsze, gdy chodzi o firany] przeszkadzała.
Ale od czego mój urok osobisty. Dzięki kociemu magnetyzmowi udało mi się przetestowac firany pod kątem:
  • turlania z owijaniem się [ doskonale się się sprawdzają, maskowanie na mumię zajmuje mniej niż 5 sekund].
  • maskowania z obserwacją zza firankową [ jak widzicie na poniższym zdjęciu prawie mnie nie widac]


 No może troszeczkę, ale to detal - wykorzystam też inne metody kamuflażu i będzie ok.
  • przyczajki zza firankowej [ sprawdzają się idealnie]
Niestety życie nie jest proste. Firany mają też swoje wady.  Nie dość, ze utrudniają wskakiwanie na parapet [ co i tak jest trudne, przez te wszystkie doniczki Pani], to jeszcze ciężko się z nich wyplątać, jak się zastosuje "mumię", bo pazury wchodzą w takie małe dziurki. Chciałem je po prostu rozciąć, ale Pani stanowczo zaprotestowała.
Oczywiście jak Pani je powiesiła, to się okazało, że są za krótkie, by można je było wykorzystać do czegoś pożytecznego. Zwyczajnie wiszą sobie w oknie i do niczego nie służą. Nie to co długie firany na starym mieszkaniu...
Szczęśliwie na koniec okazało  się, że Pani miała dla mnie niespodziankę. Nowe firany miały nowy sznurek. jak wiecie z wcześniejszych postów nasze stare firany też kiedyś miały sznurek, ale potem się tak jakoś wywlókł i nie było już czym się bawić. Te mają nowy i po pierwszych testach mogę śmiało powiedzieć, że całkiem nieźle się trzyma, także polowanie sznurkowe zostało reaktywowane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz