środa, 19 maja 2010

NOWY KOT

Ostatnio z Roksiakiem poczyniliśmy [ zupełnie niezależnie] pewne obserwacje. Późniejsze konsultacje  pod stołem doprowadziły nas do następującego wniosku. Państwo postanowili mieć nowego kota. Innego wyjaśnienia nie ma. W dodatku chyba nas porzucą, bo coraz częściej ich nie ma w domu. A dla tego nowego kota kupują różne bardzo fajowskie rzeczy. Roksiak np. powiedział mi, że kupili mu takie mięciutkie łóżeczko do wspinania, nie to co nam kosze. A ja osobiście, na własne oczy i wąsy widziałem nowoczesne myszy, które nie tylko się ruszają, ale jeszcze wydają z siebie dźwięki.  Ja nie mam ani jednej takiej, a tymi nie wolno mi się bawić!
Nie było wyjścia. Musimy przekonać Państwa, ze jeszcze nie jesteśmy zużytymi kotami i spokojnie nie muszą nas wymieniać na jakiegoś nowego kota. Każde opracowało inny plan.
Ja pilnuję, żeby Pani miał ciepło w stopy jak śpi i każdego dnia budze ją moim rozkosznym mruczeniem [ nie prawda, że przypomina warkot traktora jak twierdzi Roksiak]. No i nie walczę już tak z Panem [ jak się go tylko drapnie to robi od razu wielkie halo], a nawet pozwalam mu spać w łóżku gdzie śpi Pani.
Roksana zaś stara się cały czas być na kolanach Pani albo Pana. Ale nie wiem czy to dobra strategia jest, bo Roksiak jest chudy i pewnie się państwu te jego kości wbijają w ciało.  No zobaczymy czy to podziała i pokonamy tego nowego kota. Czas pokaże.

1 komentarz: