środa, 3 marca 2010

NOWE DRZEWO - ZBÓJ

Normalnie nie można już w tym domu oka zmrużyć, żeby potem nie natknąć się na jakieś zmiany. Zaczynam się zastanawiać, czy Pani robi to specjalnie czy po prostu tak jej wychodzi.
Dwa tygodnie temu zdrzemnąłem się po obiadku, a kiedy się obudziłem, okazało się, że Pani hoduje w brzuchu żaby, które ciągle skaczą. Nie mam jak na nie zapolować, bo widać je tylko jak skaczą, a jak chcę je pacnąć łapą, to przestają skakać. Ale... to jeszcze nic.
Kilka dni temu uciąłem sobie krótką, dwugodzinną drzemkę po trzecim śniadanku. Wstaję, idę do dużego pokoju [ drzemanie po śniadankach najlepiej odbywa się w łóżku Państwa, bo mają mięciutkie podusie i można się przykryć kołderką], patrzę, a tam wielkie drzewo. Aż do sufitu normalnie.
Jakby tego było mało, buszuje na nim Roksiak. Pytam się, więc Roksiaka co to za drzewo, a ona mi mówi, że jakoś tak wyrosło i że teraz należy do niej, bo widziała je pierwsza i już się poocierała.
Patrzę na Roksiaka i tak się zastanawiam, kto tu zwariował - ja czy ona? Przecież od razu widać, że drzewo jest w stylu fortecznym i może na nim mieszkać tylko komandos. Mówię to tej pomylonej kotce, a ona mi na to, że nieprawda, bo to jest drzewo roksiakowe, opracowane specjalnie do wypoczynku dla kotów nadrzewnych a ona takim właśnie kotem jest.
Popatrzyłem na to drzewko z różnych perspektyw i nie ma bata. To drzewo typowo forteczne, przeznaczone do:
a) szkolenia prawdziwych komandosów
b) lotniczych ataków na wroga
c) obserwacji powietrznych dużych powierzchni, w tym przypadku salonu.
Wyjaśniłem to Roksiakowi, a ona dalej swoje. No to mówię: Roksiak, a co w tym drzewku jest takiego, co wskazuje, że to drzewko wypoczynkowe? No jak mi odpowiedziała, to oniemiałem i łapy mi opadły. Hamaczki-bujaczki. Jakie znowu hamaczki - bujaczki ?- pytam. No te. Wziąłem głęboki oddech i tłumaczę. Roksiak to nie są hamaczki - bujaczki, tylko specjalistyczne komandoskie wyrzutnie. Jak chcesz zaatakować z powietrza jakiś bardziej oddalony cel, to włazisz na tą większa półkę, skaczesz na wyrzutnię i ona cię wyrzuca w kierunku celu. Oczywiście Roksiak mi nie uwierzył i musiałem jej zademonstrować. Niestety wyrzutnie nie są jeszcze skalibrowane i spadłem poza fotel.
W każdym bądź razie - drzewko jest komandoskie i tej wersji się trzymam. Teraz tylko muszę wyrzucić z niego Roksiaka i będzie doskonale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz