niedziela, 29 listopada 2009

CHOROWANKO


W tym domu nawet spokojnie pochorować nie można.
Jestem przeziębiony. Mam gorączkę, katar [ pani nie pozwala mi wycierać nosa w poduszki, chociaż każdy wie, że tak jest najwygodniej], i boli mnie gardło, tak mocno, ze prawie nie mogę jeść chrupków. Do tego znów mam zapalenie oczu i moja Pani doktor przepisała mi krople do oczu, chociaż wie, że ich nie lubię. Do tego co drugi dzień jeżdżę na zastrzyki [ i to trzy], więc wcale nie marudzę tylko naprawdę jestem chory. chciałem sobie spokojnie podrzemać na kanapie, pod kocykiem bo mam trochę dreszczy i co? Ledwo zamknąłem oczy a Roksiak już mnie napadł. Potem się tłumaczyła, ze myślała że to kolejne szkolenie komandoskie, ale ja dobrze wiem, z chciała wykorzystać, że się źle czuję. Podstępny Roksiak. Niepotrzebnie ją szkoliłem.

BIAŁA MYSZA



Normalnie mam już tego dość. Kolejna genialna skrytka spalona! A wydawała się doskonała. Dwa miesiące obserwacji, potem opracowanie planu jak dostać się do szafy niezauważoną... przy Zbóju to takie proste nie jest. I oczywiście dwa dni temu Pan postanowił założyć swoje buty.
Nie nosił ich od ostatniej zimy. Normalnie nie wiem czemu postanowił je założyć, bo zawsze zakłada je jak jest śnieg. A ja prowadzę codzienne obserwacje, czy ten skubaniec już pada i musze ewakuować moją mysze czy jeszcze nie. No i śniegu nie ma, a Pan wyjął buty.
Oczywiście znalazł mysze! I oczywiście zrobił wielkie halo z tego powodu. Zbój jak to usłyszał zaraz poleciał do Pani, że to niby jego mysza i pani OCZYWIŚCIE uwierzyła. Z nią tak zawsze. Jakoś nigdy jej do głowy nie przychodzi, że jakaś mysza może być moja.
Na szczęście udało mi się ją odzyskać, a jak Zbój poszedł na kolację schowałam ją w nowej super tajnej skrytce. Mam nadzieję ze tym razem będzie bezpieczna.