środa, 11 sierpnia 2010

ROKSIAKU...

Zupełnie bez sensu jest to wszystko co obecnie dzieje się w naszym domu. Odkąd pojawiła się Mikro Pani nic nie wolno i w dodatku wszystko trzeba jej oddać! wszystkie fajne rzeczy, bo to niby jej. No, a gdzie jest zaznaczone, że to jej? Skoro wszyscy wiedzą, że lubię wanny i jestem malutkim kotem, to chyba oczywiste, że ta mała wanna jest dla mnie, a nie dla Mikro Pani. Ale nie! Jak tylko próbowałam przymierzyć czy jest właściwych rozmiarów zaraz usłyszała: Roksiaku wyłaź z wanienki. Ciekawe jakby Pani zareagowała, gdybym ja jej tak przeszkadzała w wannowym relaksie?
Albo to. Wchodzę ostatnio do pokoju i co widzę? Leżaczek - Bujaczek. No, myślę sobie, Państwo się postarali. Nareszcie coś z myślą tylko o Roksiaku.
Ułożyłam się wygodnie, już, już zapadam w drzemkę i co słyszę? Oczywiście "Roksaku wyłaź!" Z leżakowaniem na mięciutkiej mikro kanapie było podobnie. W takich warunkach nie da się żyć. Co i raz tylko: "Roksiaku nie wolno chodzić po Mikro Pani", "Roksiaku nie wolno udeptywać Mikro Pani", "Roksiaku wyjdź", "Roksiaku nie wolno", "Roksiaku później"...

wtorek, 10 sierpnia 2010

NOWY KOT I ZBÓJ OBROŃCA


Ciągłe zmiany w naszym domu powodują, że już nie nadążam. Ostatnio śpię sobie spokojnie, a tu wpada na łóżko Roksiak i mówi, ze w pokoju dla tego nowego kota mieszka już kot i ze jest ogromniasty.
Patrzę na Roksiaka i mówię: Roksiak ty się uspokój. Nie ma większych niż ja kotów. A ona, że ten jest większy i że ma ogromne zęby i dużo sierści, i że czai się na podłodze.
Nie było wyjścia. Musiałem wstać.
wchodze do pokoju, patrzę i rzeczywiście. leży sobie kot. Ale jakiś dziwny. No to ja od razu, bez ostrzeżenia, wykonałem kilka komandoskich chwytów i zanim się ten kot spostrzegł już był pokonany.
Z komandosami nie ma co zaczynać.