Każdy dobry komandos wie, że jeśli przestanie zapoznawać się z nowymi metodami walk i kamuflażu przestaje być komandosem. Na szczęście ja o tym wiem i dlatego ciągle ćwiczę. Kiedy okazało się, że Pani ma nowe firany nie było wyjścia. Musiałem sprawdzić ich wytrzymałość i użyteczność w moim codziennym, pełnym niebezpieczeństw życiu. A nie było to proste, bo Pani oczywiście [ jak zawsze, gdy chodzi o firany] przeszkadzała.
Ale od czego mój urok osobisty. Dzięki kociemu magnetyzmowi udało mi się przetestowac firany pod kątem:
- turlania z owijaniem się [ doskonale się się sprawdzają, maskowanie na mumię zajmuje mniej niż 5 sekund].
- maskowania z obserwacją zza firankową [ jak widzicie na poniższym zdjęciu prawie mnie nie widac]
No może troszeczkę, ale to detal - wykorzystam też inne metody kamuflażu i będzie ok.
- przyczajki zza firankowej [ sprawdzają się idealnie]
Oczywiście jak Pani je powiesiła, to się okazało, że są za krótkie, by można je było wykorzystać do czegoś pożytecznego. Zwyczajnie wiszą sobie w oknie i do niczego nie służą. Nie to co długie firany na starym mieszkaniu...
Szczęśliwie na koniec okazało się, że Pani miała dla mnie niespodziankę. Nowe firany miały nowy sznurek. jak wiecie z wcześniejszych postów nasze stare firany też kiedyś miały sznurek, ale potem się tak jakoś wywlókł i nie było już czym się bawić. Te mają nowy i po pierwszych testach mogę śmiało powiedzieć, że całkiem nieźle się trzyma, także polowanie sznurkowe zostało reaktywowane.