Nie było wyjścia. Musimy przekonać Państwa, ze jeszcze nie jesteśmy zużytymi kotami i spokojnie nie muszą nas wymieniać na jakiegoś nowego kota. Każde opracowało inny plan.
Ja pilnuję, żeby Pani miał ciepło w stopy jak śpi i każdego dnia budze ją moim rozkosznym mruczeniem [ nie prawda, że przypomina warkot traktora jak twierdzi Roksiak]. No i nie walczę już tak z Panem [ jak się go tylko drapnie to robi od razu wielkie halo], a nawet pozwalam mu spać w łóżku gdzie śpi Pani.
Roksana zaś stara się cały czas być na kolanach Pani albo Pana. Ale nie wiem czy to dobra strategia jest, bo Roksiak jest chudy i pewnie się państwu te jego kości wbijają w ciało. No zobaczymy czy to podziała i pokonamy tego nowego kota. Czas pokaże.