sobota, 20 czerwca 2009

DRAŻLIWA KWESTIA PAZURÓW


Zupełnie nie mogę się dogadać z Panią jeśli chodzi o moje pazury. Ona to by chyba chciała żebym ich wcale nie miał. Jako komandos muszę mieć jakąś broń. Poza tym, ta broń musi być najlepsza. W związku z tym ostrzę moje pazury w każdej wolnej chwili. A że wolną chwilę mam w różnych miejscach to tez w różnych miejscach je ostrzę. Poza tym, muszę na czymś ich ostrość sprawdzać, a Roksiak ostatnio jakoś odmawia współpracy. No więc, zacząłem je sprawdzać na pani roślinie. Wszystko było w porządku dopóki Pani nie zobaczyła liści. Uczciwie przyznaję, ze trochę się różniły od pierwotnych. Teraz Pani zamiast jednego dużego liścia ma wiele bardzo cieniutkich. Oczywiście jak było do przewidzenia roślina, tak jak wcześniej Roksiak odmówiła współpracy i zaczęła usychać - dlatego pani się dowiedziała o tych liściach. Oczywiście pani od razu skróciła mi pazury.
A wieczorem przyłapałem ją jak sama swoje ostrzy - takim małym przenośnym drapakiem. jak wyszła spróbowałem, ale jakiś kiepski. Nic dziwnego, ze pani moje obcięła - zwyczajnie zazdrościła i tyle.